środa, 1 kwietnia 2015

Rozdział 24

Spojrzałam po raz kolejny na wyświetlacz mojego telefonu by sprawdzić godzinę, która - przysięgam, że mówię prawdę - od jakiś pięciu minut się nie zmieniła. Co jest do cholery?
Pociągnęłam bardziej rękawy bluzy w dół uświadamiając sobie, że przy tej pogodzie bluzka z krótkim rękawem i cienka bluza nie były genialnym pomysłem. Racja, mogłam się wrócić do domu po kurtkę, ale jest tam ojciec. Pewnie myślicie 'Halo, no i co z tego?' no właśnie to, że powiedziałam mu iż spędzę czas u Kelsey, a po co u niej w domu byłaby mi kurtka? Na pewno zacząłby coś podejrzewać i mnie wypytywać, a tego nie chciałam.
Po raz milionowy spojrzałam na telefon na którym wreszcie godzina się zmieniła i spojrzałam w prawo gdy do moich uszu dotarł dźwięk nadjeżdżającego samochodu. Kiedy pojazd zaczął powoli się do mnie zbliżać rozpoznałam w nim auto Luke'a.
Chłopak zaparkował auto obok mnie i obniżył szybę uśmiechają się do mnie.
 - Podwieźć gdzieś panią?- zapytał unosząc do góry brew na co przewróciłam oczami.
Obeszłam samochód dookoła i otworzyłam drzwi, usadzając się na fotelu, Luke ruszył dopiero gdy zapięłam pasy. Żadne z nas się nie odzywało, a jeśli mówiąc szczerze cały wieczór ma tak wyglądać to ja już mogę wysiąść i wrócić do domu. W radiu rozbrzmiewały nuty Are You Gonna Be My Girl zespołu Jet. Nachyliłam się do radia by go trochę pogłośnić bo naprawdę lubię ten kawałek. Blondyn patrzył na moje poczynania na co uniósł brwi do góry.
 - Lubisz ich?- zapytał wreszcie przerywając ciszę na co kiwnęłam głową.
 - Słuchałam parę ich piosenek.- dodałam po chwili.
Znowu, żadne z nas się nie odzywało, a ja westchnęłam cicho i oparłam głowę o szybę. Spojrzałam na krajobraz za oknem i zmarszczyłam brwi. Biorąc pod uwagę miejsce gdzie się teraz znajdujemy możemy jechać tylko do dwóch miejsc, albo a.) Luke chce mnie wywieźć do lasu i zamordować czy coś, albo b.) drogę tą pamiętam z dzieciństwa ponieważ prowadzi ona do niewielkiego Zoo umieszczonego na obrzeżach miasta.
 - Luke? Gdzie jedziemy?- zapytałam ponieważ po nim mogłam się spodziewać obu opcji.
 - Do Zoo.- chłopak uśmiechnął się zadziornie na co spojrzałam na telefon w którym godzina wskazywała dwudziestą. Przecież Zoo jest już zamknięte.
 - Chyba sprawdziłeś źle godziny otwarcia.- mruknęłam by uświadomić chłopakowi jak wielkim jest debilem, ale jego uśmiech tylko się pogłębił.
 - Uwierz sprawdzałem i to dwa razy.- odpowiedział, a ja dopiero teraz zrozumiałam o co mu chodzić.
 - O nie.- powiedziałam w jego stronę.
 - O tak.- odpowiedział, a ja miałam ochotę w tym momencie wysiąść.
 - Nie możemy włamać się Zoo Luke!- krzyknęłam, na co on zaczął się śmiać. Co jest w ty śmiesznego?
 - Owszem możemy.
 - Zatrzymaj się, chce wysiąść.- oznajmiłam krzyżując ręce.
 - Oj weź Sky, nie udawaj już takiej świętej.- dźgnął mnie palcem w żebro na co uderzyłam go lekko w ramię.
 - A co jeśli ktoś nas złapie?
 - Spokojnie jestem na to przygotowany, mam plan księżniczko.
 - Jaki plan?- przymrużyłam oczy spoglądając na niego na co wzruszył ramionami.
 - Będziemy uciekać. Przecież dobrze biegasz.- zaśmiał się a ja westchnęłam w geście poddania.
 - Okay, ale pamiętaj, że jeśli nas złapią. Twoje imię będzie pierwszą rzeczą jaką powiem.

***

 - Chyba zwariowałeś!- krzyknęłam spoglądając na blondyna, który po raz milionowy wywrócił oczami.
 - To nie jest takie trudne, podsadzę cię a ty po prostu przeskoczysz przez mur.- odparł na co pokręciłam przecząco głową.
 - Nie ma mowy.- skrzyżowałam ręce i spojrzałam w innym kierunku. 
Staliśmy właśnie pod bramą wejściową do Zoo i zgadnijcie co było przeszkodą, żeby tam wejść- brama była zamknięta. Miała chyba z jakieś trzy metry, a Luke wpadł na genialny pomysł, żeby przez nią przejść, ten chłopak chyba za bardzo wierzy w moje możliwości fizyczne.
 - Sky po prostu to zrób, nie po to jechaliśmy tu jakąś godzinę, żeby po prostu wrócić bez zobaczenia tego wszystkiego.- powiedział i splótł swoje dłonie zachęcając mnie bym postawiła na nich stopę.
 - Nie.- odparłam znowu spoglądając na chłopaka.
 - Oj no weź, boisz się? Sky Parker się boi?- próbował mnie podpuścić, ale byłam nie ugięta.
 - Jestem za ciężka.- spróbowałam innego argumentu, ale blondyn tylko wywrócił oczami.
 - Jesteś lżejsza niż piórko, a teraz po prostu połóż tu twoją stopę i zrób to bo nie mam ochoty stać tu całej nocy, albo po prostu cię przerzucę przez to pieprzone ogrodzenie.- warknął, a ja przechyliłam głowę w prawo. Och wracamy do wkurwiającego Luke'a? A było tak miło.
 - Powodzenia.- odparłam na co jego brwi wystrzeliły w górę. Wyprostował się i z bardzo podejrzanym uśmiechem zaczął się do mnie zbliżać. Próbowałam cofnąć się do tyłu, ale Hamming's był szybszy i złapał mnie w talii przyciągając do siebie. Włożył jedną rękę pod moje nogi i podniósł mnie jak pannę młodą na co zaczęłam krzyczeć.
 - Postaw mnie na ziemię!
 - Albo zrobisz to sama, albo cię przerzucę. Przysięgam.- odparł na co spojrzałam na niego i zmrużyłam oczy.
 - Dupek. -odparłam i wyślizgnęłam się z jego rąk. Stanęłam do niego przodem i mruknęłam cicho 'Niech ci będzie". Chłopak splótł ponownie swoje dłonie, a ja postawiłam na nich moją prawą stopę. Złapałam się rękami prętów i podciągnęłam się z małą pomocą chłopaka. Przerzuciłam nogi na drugą stronę i skoczyłam w dół. Zachwiałam się trochę przy lądowaniu, ale w ostatniej chwili złapałam równowagę. Odwróciłam się w kierunku gdzie stał blondyn i przyglądałam się jego ruchom. Był na tyle wysoki, że wystarczył mu lekki podskok by złapać się prętów prawie na samej górze, podciągnął się i potem tylko powtórzył to co zrobiłam przed chwilą.
Gdy stanął wreszcie obok złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku gdzie znajdowały się kasy.
 - Proszę powiedz, że nie masz zamiaru zabierać pieniędzy.- odparłam. Jeśli oczywiście w ogóle jakieś się tam znajdują dodałam po chwili w moich myślach, ale nie wypowiedziałam tego na głos.
 - Naprawdę masz mnie za złodzieja?- zapytał, ale ja nic nie odpowiedziałam. Minęliśmy tylko kasy i ruszyliśmy do pierwszego wybiegu. Tabliczka przed nim wskazywała na to, że znajdują się tam lwy.
Zatrzymałam się dopiero w tedy kiedy zorientowałam się, że blondyn ma zamiar wejść do środka.
 - Oszalałeś! Przecież pisze tu, że są tam lwy! Życie ci nie miłe?- krzyknęłam na co popatrzył się na mnie jak na kompletną idiotkę.
 - One są na noc zamknięte w klatkach geniuszu.- mruknął i przeskoczył na drugą stronę ogrodzenia.
 - A co jeśli dzisiaj postanowili ich nie zamykać?- zapytałam, ponieważ zdanie chłopaka wciąż mnie nie uspokoiło. Mam dopiero osiemnaście lat, chce jeszcze pożyczyć.
 - Te Zoo jest tu od jakiś dziesięciu lat i przez te dziesięć lat codziennie były one zamykane. Co do cholery miałoby sprawić, że akurat dzisiaj by ich nie zamknęli?- zapytał na co wzruszyłam ramionami.- Ufasz mi?- spojrzał na mnie, a ja tylko popatrzyłam na niego. Ufałam mu? Czy mogłabym ufać takiej osobie, przez którą przeszłam piekło? Ale z drugiej strony chyba jest już wszystko jasne między nami. Znaczy tak mi się wydaje.
Skinęłam lekko głową i przeszłam przez ogrodzenie. Przeskoczyłam przez nie naśladując ruchy Luke'a i znalazłam się po drugiej stronie razem z chłopakiem.
Cóż, to będzie długa noc.

***

Siedzieliśmy z blondynem na małym wzgórzu, które znajdowało się tym razem na wybiegu dla małp. Obeszliśmy już chyba dosłownie całe Zoo wygłupiając się i popychając, dlatego postanowiliśmy na chwilę odpocząć. Położyłam się na trawie spoglądając w niebo. Nie wiem czy było to sprawione brakiem żadnego oświetlenia czy to miejsce było po prostu magiczne, ale wydawało mi się jakby gwiazdy były większe, a księżyc świecił mocniej. Mogłabym tu zostać na zawsze.
Zamknęłam oczy i pozwoliłam by moje uszy napajały się cudowną ciszą, którą nie zakłócały, żadne rozmowy, żadne samochodu, po prostu nic.
Niestety - albo stety - nie było mi to dane na długo.
 - Wiesz co Sky? Chciałem się od ciebie wreszcie po tym wszystkim odciąć. Sądziłem, że załatwiłem swoją zemstę na tobie, że po prostu wykonałem swój cel i powinienem zostawić cię w spokoju. Jak napisałem do ciebie dzisiaj SMS'a sądziłem potem, że źle zrobiłem.- powiedział nagle na co wyprostowałam się i spojrzałam na niego.
 - Dlaczego?- zapytałam cicho.
 - Nie powinienem cię mieszać w moje życie, ono nie jest odpowiednie dla takiej osoby jak ty. Każdego kiedyś dopada karma, a ja cóż, bądźmy szczerzy nie byłem za grzeczny.- zaśmiał się.- Nie powinnaś zadawać się z takimi ludźmi jak ja.- dokończył, a ja naprawdę byłam zdezorientowana.
 - Nie rozumiem.
 - Cóż, to życie jest tak kruche jak sen księżniczko.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Okay, mamy wreszcie cały rozdział z jednym wielkim Luky Moments! Jak myślicie czy Luke odetnie się całkiem od Sky? A może ta chwila w Zoo była "pożegnaniem". Cóż ja wam tego nie zdradzę, musicie czytać kolejne rozdziały, żeby się dowiedzieć (brutalna ja, wiem, przepraszam, nie chciałam. Naprawdę)
Czekam na wasze komentarze i do następnego xx

16 komentarzy:

  1. Jeju cudo *-*
    Drugi rozdział pod rząd w ff o sosach, w którym Luke zabiera dziewczyne do zoo xD
    Jak Luke od niej ucieknie to znajdę go, zwiąże i zawioze z powrotem!!!
    Dobra, za bardzo się wczuwam. :')
    Czekam na nastepny, weny , pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń
  2. Zoo.....to chyba najlepszy rozdział........Luke idiota chce ją zostawić.....wykastruje i powieszę.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww kocham to! Jak on ją zostawi to ja,.... nie wiem co mu zrobię. Na pewno coś złego :D Weny! Następny! *>*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny ^^ jak każdy wcześniejszy xdd Mam nadzieje, że Luke nie zostawi Sky... Czekam na next Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. GENIALNY!!!! *.* Czekam na nexta <3 /K.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudo, czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak mnie wciągnął ten blog ze przeczytałam cały w kilka godzin i czuje niedosyt !! Kiedy next?! Ja tu zwariuje no .. On nie moze jej zostawić ! Luky moments troche mało ale no cóż ... Szybko chcemy nexta ! Prosze pisz dalej i wstawiam czesto :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to najlepsze ff jakie czytałam, naprawde! przeczytalam wszystkie rozdziały, czytalam je jakbym wpadla w nałog! z wielka niecierpliwaoscia czekam na dalsze rozdziały! kocham! xx / (niestety nie mam konta wiec bd sie podpisywac wrazie co: andzia

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezu ten blog jest świetny !! Nie mogę się doczekać nowego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdział :D Czekam na następny ( oby pojawił się jak najszybciej :P )
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Luk nie możesz jej zostawić !! :c
    Chcę już kolejny ♥!
    Życzę dużoo weny i pamiętaj że kocham to ff;) xx

    OdpowiedzUsuń