PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!
Krzyczałam, wyrywałam się, ale to wszystko na nic. Mężczyzna trzymał mnie nadal, a z każdym moim kolejnym szarpnięciem jego palce bardziej zaciskały się na moich ramionach i już wiem, że kolejnego dnia będę miała w tym miejscu siniaki. Jeśli w ogóle dożyje tego kolejnego dnia. W kącikach moich oczy pojawiły się łzy, a w gardle uformowała ogromna gula. Spojrzałam wreszcie na mojego napastnika i jedynie co dostrzegłam to czarny kaptur naciągnięty na jego twarz tak mocno, że ledwo dostrzegłam jego usta czy nos, nie wspominając już o oczach. Za to on widział mnie na pewno doskonale, ponieważ przez moje ciągłe wyrywanie się mój kaptur już dawno opadł w dół uwalniając moje niesforne brąz kosmyki, ukazując moją twarz.
- Uspokój się ślicznotko.- nieznajomy odezwał się do mnie, a ja mogę przysiąc, że znam ten głos. Nie potrafię sobie przypomnieć kto był jego właścicielem, ale cholera słyszałam go już kiedyś na milion procent.
- Cz-czego chcesz?- wydukałam, a mój głos załamał się w połowie wypowiedzi. Tak Sky brawo, logiczne przecież, że nie chce cie zaprosić na kawę i ciastko. Zawsze kiedy czytałam książki i głównego bohatera pojmano, to za każdym razem kiedy zadawał pytanie "Czego chcesz?" to miałam ochotę rzucić książką bo to jest przecież tak cholernie oczywiste, że aż głupio zadawać takie pytania. Ale teraz powinnam przeprosić wszystkie moje książki, bo strach który nas paraliżuje przejmuje całkowitą kontrolę nad naszym ciałem i nie potrafimy się skupić na tym co robimy, a już przede wszystkim nad tym co mówimy.
- Spokojnie, nie zrobię ci krzywdy.- uśmiechnął się, a ja mogę przysiąść, że chociaż nie widzę reszty jego twarzy to jego oczy zawzięcie się we mnie wpatrują.
Teraz mogę się modlić tylko o bezbolesną i szybką śmierć.
Luke's POV
Czy ci pieprzeni idioci nie potrafią zrozumieć jednej głupiej prośby? Czy to jest na prawdę taki wiele, żeby jeden z nich nie wypił pieprzonego piwa tylko dzisiaj? Oczywiście, że nie bo po co. Przecież mogę wypić jak zazwyczaj, a Luke wróci sobie na piechotę. Niech ja tylko wrócę do domu na tą piechotę to nie chciałbym być na miejscu żadnego z tej bandy pół mózgów.
Minąłem właśnie kolejny bar z którego na zewnątrz wydobywała się muzyka, a po chwil drzwi otworzyły się i z budynku wyszły dwie dziewczyny ledwo trzymające się na swoich w cholerę długich szpilkach i szczerze mówiąc nie mam bladego pojęcia jak dziewczyny potrafią zrobić w tym chociaż krok. Kiedyś rozmawiałem na ten temat z Hood'em i powiedział, że to w chuj ciężkie. Nie wiem skąd to wie i chyba nie mam ochoty się nigdy dowiedzieć.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie krzyk dochodzący zza budynku, który właśnie mijałem. Zatrzymałem się na chwilę i szczerze mówiąc poszedłbym dalej i nie zwrócił na to uwagi ponieważ na pewno jakaś banda nastolatków chce się zabawić z przypadkową dziewczyną która znalazła się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze, ale za cholerę dam sobie rękę uciąć, że znam ten głos. Przylgnąłem do ściany lekko wychylając się by dostrzec jakiegoś faceta, który trzyma zaciśnięte ręce na ramionach jakiejś dziewczyny.
Ale to nie była jakaś dziewczyna.
To była Sky.
Powinienem teraz ruszyć w swoim kierunku i nie zwracać na na to żadnej uwagi bo chciałem, żeby cierpiała tak jak ja, ale... ugh pieprzone ale. Cholera by cię Parker. Ściągnąłem kaptur z swojej głowy ruszając w ich stronę, przeklinając na siebie, żeby zostawić ją tu i tyle. Moje oczy napotkały jej wzrok i nie jestem pewien co w nich zauważyłem. W jej tęczówkach był strach, ale też i ulga? Nie wiem czy była ona sprawiana, moim widokiem, ale niech sobie nie myśli, że nie miałem zamiaru jej tu zostawić.
Podszedłem do mężczyzny i odciągnąłem go za tył bluzy, przypierając do ściany. Widocznie był zdziwiony takim obrotem spraw, ale mówi się trudno.
- Coś ci się kurwa nie podoba?- zapytałem zaciskając pięści na brzegach jego bluzy.
- J-ja nie.- powiedział głośno przełykając ślinę.
- W takim razie teraz pięknie sobie pójdziesz do domu i żebym cie więcej nie widział.- popchnąłem go na bok, a on podniósł się i zwiał. Pieprzony tchórz.
Odwróciłem się mierząc wzrokiem dziewczynę i ruszyłem przed siebie nawet na nią nie patrząc.
Sky's POV
Patrzyłam na tył jego pleców nie wiedząc właściwie co się właśnie wydarzyło i co mam teraz zrobić. Luke zwolnił trochę i odezwał się do mnie nawet nie odwracając chociażby na milimetr.
- Idziesz, czy będziesz tak stać i czekać na kolejnego faceta?- dwa razy mi nie musiał powtarzać. Ruszyłam za nim szybkim krokiem doganiając go i już po chwili szliśmy w cichy zmierzając w kierunku mojego domu. Moje myśli rozwalały mój mózg od środka, dopiero teraz dotarło do mnie co się przed chwilą wydarzyło i co by było dalej gdyby nie Luke. Pierwsze myśl jaka nasunęła mi się to to, żeby mu podziękować, ale kiedy już miałam otworzyć usta, zamknęłam je przypominając sobie co Luke robił w tym samym miejscu i o tej samej porze co ja już któryś raz z kolei.
Chłopak kopie już od jakiś pięciu minut drogi ten sam kamień, a ja nie mam bladego pojęcia jak on go dostrzega w tych ciemnościach. Jedyne co sprawia, że jeszcze się nie wywróciłam to latarnie które oświetlały nas od czasu do czasu. Zacisnęłam pięści w kieszeni mojej bluzy ponieważ ta cisza robiła się strasznie irytując, a kiedy za każdym razem otwierałam usta, żeby coś powiedzieć zamykałam je zdając sobie sprawę, że to nie bladego sensu.
Nagle Luke zatrzymał się, powodując, że wyrwałam się z moich zamyśleń jak zacząć jakąkolwiek konwersacje z nim. Podniosłam głowę do góry zdając sobie, że jesteśmy pod moim domem. Przeniosłam wzrok na blondyna zdając sobie sprawę, że cały czas mi się przypatruje. Odchrząknęłam wbijając swój wzrok w moje trampki.
- Ja um, dziękuje.- podniosłam lekko wzrok na niego nie wiedząc co mogę więcej powiedzieć lub zrobić. Ale on nie dał mi żadnych wskazówek. Po prostu stał się wciąż się gapił. Nie wiedząc co mogę jeszcze zrobić, odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do bramy by wreszcie wejść na moje podwórko i poczuć się bezpiecznie.
- Sky!- odwróciłam się słysząc jego krzyk, po to by napotkać jego bezczelny uśmiech. Widząc moją pytając minę, narzucił kaptur na głowę, i mrugnął do mnie.
- Takie dziewczyny jak ty nie powinny chodzić same po mieście w takich porach, bo może coś się im stać.- powiedział i odwrócił się ruszając w swoją stronę. Stałam chwilę wpatrując się w miejsce gdzie przed chwilą stał blondyn i jestem prawie pewna, że w jego głosie zamiast troski usłyszałam bardziej groźbę.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
I mamy 8 rozdział oraz ponad 9 tyś wyświetleń, więc nie wiem co powiedzieć po za wow.
Mamy Luky moments! No może nie ma tu żadnego całowania itp, ale to jednak dalej Luky moments. Tak, tak Luky! Ten bromance wygrał bezkonkurencyjnie i spodobał wam się najbardziej :)
Moim zdaniem ten rozdział jest do dupy i tyle w temacie. Moje wena chyba przeżywa kryzys, ale trzeba się jakoś pozbierać. Dlatego postaram się, żeby kolejny rozdział był w niedzielę, ale nic nie obiecuję, ponieważ nie mam ochoty dodawać rozdziałów tylko po to, żeby były.
Przypominam o tweetowaniu z hasztagiem #FastFFPL
Czekam na wsze komentarze x
Ajshdjajdhs *-* nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !!!! Życzę weny :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na następny <3 *.*
OdpowiedzUsuńGenialnee! Nie mogę doczekać się tego Luky moments z całowaniem jeeeej :) No kocham ten fanfik. Czekam na next i życzę weny xx @driveonnightt
OdpowiedzUsuńCHCEMY WIECEJ LUKY MOMENTS !!!
OdpowiedzUsuńW TRYBIE NAŁ XD.
ROZDZIAŁ GENALNY, CZEKAM @and_disappear ♥ ♡ ♥ ♡
Cud miod i malina - Blair
OdpowiedzUsuńCudne. Nie mogę się doczekać reszty. :D :* :D
OdpowiedzUsuńKooocham ❤
OdpowiedzUsuńCzekam an nexta !!!
OdpowiedzUsuńczyli to jednak nie był Ashton ani Luke ;-;
OdpowiedzUsuńale przynajmniej Hemmo ją uratował! ;>
Kim był ten facet? XD Na początku myślałam, że to Luke xD Taka idiotka ja...XD Rozdział fajny, więc kłamiesz pisząc, że głupi ;-; Ciekawy i był moment Luky <3 Kocham i kocham! Zapraszam na mój blog o panu Hemmings: http://feather-ff.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Luke aka bohater naszej Sky ♥
OdpowiedzUsuńKocham to ff ! Xd