niedziela, 12 października 2014

Rozdział 9

Siedziałam w kuchni na krześle wpatrując się w ścianę znajdującą się naprzeciwko mnie. W moich dłoniach na które miałam naciągnięte rękawy bluzy znajdował się kubek z jeszcze parującą herbatą. Nie zwracając zbytnio uwagi na temperaturę mojego napoju brałam kolejny łyk za łykiem, przez co mój język był już trochę poparzony. Zegar na ścianie wskazywał dokładnie godzinę trzecią nad ranem. Gdy wróciłam do domu, myślałam, że moi rodzice rozszarpią mnie na strzępy. Na ich twarzy malowały się dwie emocje. Ulga, że wreszcie wróciłam do domu i gniew zapewne za to, że sprawiłam im tyle rzeczy przez co się zamartwiali. Oczywiście dostałam długi wywód, że nie powinnam tak nigdy robić, a potem musiałam zadzwonić do Kelsey i jej również wszystko wyjaśnić. Od niej również dostałam ochrzan oraz naszą rozmowę zakończyła poważnym "Ja sobie jutro z tobą porozmawiam." Nie wiem czego mam się spodziewać i szczerze nie chce mi się nawet nad tym teraz zastanawiać.
Moi rodzice poszli już spać, więc znowu siedzę sama z wszystkim moimi myślami.
Spojrzałam na moje paznokcie, które były pokryte czarnym, lekko zdartym lakierem. Wzięłam kolejny łyk letniej już herbaty i podniosłam wzrok na zdjęcie powieszone na ścianie. Widniałam na nim ja w wieku sześciu może siedmiu lat. Siedziałam na huśtawce z ogromnym uśmiechem na twarzy, a tato stał za mną huśtając mnie co raz wyżej, mama robiła nam to zdjęcie dlatego nie widać jej na nim. Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj, cały dzień siedzieliśmy w domu oglądając jakiś głupi serial w telewizji i mama wreszcie postanowiła, że musimy gdzieś wyjść. Była piękna jesień dlatego szybko się ubraliśmy i wyszliśmy do parku. Oczywiście taki spacer nie mógł odbyć się bez wizyty na placu zabaw.
W tedy wszystko było takie beztroskie, a moim jedynym problemem było czy poskakać na skakance czy pojeździć na rowerze. Jako dziecko zawsze chciałam być już dorosła, mogłabym w tedy robić to co chce. Ile ja bym oddała, żeby chodź na jeden dzień wrócić do tych czasów i po prostu być szczęśliwym. My, ludzie, jesteśmy strasznie sprzeczni. Kiedy jesteśmy dziećmi- chcemy być dorosłymi, kiedy jesteśmy dorosłymi- chcemy być dziećmi. Tak naprawdę nigdy nie wiemy czego chcemy. Kiedy dostajemy to co myślimy, że chcemy- chcemy czegoś innego. I tak w kółko. Mówią, że to kobiet nie da się zrozumieć, i jest to połowa prawdy, a druga jest taka, że to ludzi nie da się zrozumieć. Jesteśmy istotami, które wszystkie uczucia odczuwają najmocniej, i chociaż czasami znajdą się wyjątki gdzie sądzimy, że mają serce z kamienia i wszystko po nich spływa jest to nie prawda. Oni po prostu są silniejsi i maja twardszą skorupę.
Ale każdy kiedyś pęka.
Każdy kiedyś upada.
I ja właśnie chyba upadam.

***

Siedziałam w moim pokoju na łóżku, a na moich kolanach spoczywał otwarty laptop. Przewijałam właśnie główną stronę na facebook'u czekając na przyjście Kelsey. Postanowiła mnie dzisiaj odwiedzić, jeśli to w ogóle można nazwać odwiedzinami. Po prostu zadzwoniła i oznajmiła, że będzie za dziesięć minut. Nie zdążyłam nawet otworzyć ust kiedy usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia.
Podniosłam wzrok znad ekranu mojego laptopa, kiedy drzwi do mojego pokoju gwałtownie się otworzyły. W progu stanęła moja przyjaciółka, nerwowo poprawiając włosy jakby właśnie szła na jakieś ważne spotkanie, a jej fryzura nie chciała się ułożyć.
  - Hej.- zamknęła za sobą drzwi i rzucając swoją torebkę na łóżko chwyciła krzesło, które stało przy moim biurku i usiadła na nim okrakiem opierając ręce na jego oparciu. Miała na sobie szare dopasowane rurki, białą zwykłą podkoszulkę i granatowy żakiet. Na jej rękach jak zwykle można było zauważyć mnóstwo pierścionków i bransoletek. Wyglądała idealnie, z reszta jak zawsze. Czułam się w mojej za dużej koszulce i dresach przy niej jak brzydkie kaczątko przy łabędziu.
 - Hej.- odpowiedziałam wracając wzrokiem na ekran mojego laptopa co spotkał się z jej głośnym westchnieniem.
 - Skyyy....- jęknęła głośno.
 - Kelseyyyy- odpowiedziałam jej, ciągle skupiając się na elektronicznym urządzeniu.
 - Czy możesz ogarnąć wreszcie tą swoją dupę, zamknąć tego cholernego laptopa i ze mną porozmawiać?- jęknęłam zrezygnowana, ponieważ wiedziałam, że mi tego nie odpuści. Zamknęłam mojego laptopa, podciągnęłam nogi do siadu skrzyżnego i spojrzałam na blondynkę.
 - Sky czy ty w ogóle ostatnio spałaś?- spałam? Czy ja spałam? Czy ktokolwiek byłby w stanie spać po czymś takim? Od kilku dni mam takie wory pod oczami, że chyba żaden korektor nie byłby w stanie ich zakryć. Kładąc się do łóżka wyobrażałam sobie, że ktoś siedzi w moim pokoju i mnie obserwuje. Bałam się najmniejszego hałasu, szelestu. Bałam się własnego cienia. Więc czy spałam? Nie, nie spałam.
Patrzyłam na nią, a moje myśli rozsadzały mi głowę, ale nie wypowiedziałam żadnego z nich. Jedynie na co było mnie stać to wzruszenie ramionami.
 - Jeżeli masz zamiar cały czas wzruszać ramionami to sorry, ale chyba się nie dogadamy.- zamknęła oczy i palcami lekko uszczypnęła czubek swojego nosa.
 - A co mam ci powiedzieć? No powiedz co mam ci powiedzieć? Że jakiś kretyn robi ze mną totalną idiotkę? Że najpierw myślałam, że jakiś małolat robi sobie żarty i ma ubaw, ale teraz jestem przerażona na śmierć? To chciałaś słyszeć?
 - Nie rozumiem, dlaczego jeszcze nie poszłaś z tym na policje.
 - Zwariowałaś? On ma mój numer, wie gdzie mieszkam, jest do wszystkie zdolny. Przecież on mnie zabije.
 - Boże Sky, ale się wkopałaś w niezłe bagno.- i tu muszę się z nią zgodzić. Bagno to doskonałe słowo opisujące moją sytuację. Nie mogłam uwierzyć, że w tak krótkim czasie moje spokojne, monotonne życie zmieniło się w koszmar na jawie. Czułam się jak w środku jakiegoś pierdolonego filmu. Jakby dookoła mnie były poustawiane kamery a ja odgrywałam swoją rolę. Tylko, że to nie był film, nie było tu kamer, a ja nie byłam aktorką. Byłam tylko kolejnym pionkiem w tym popapranym świecie i zamiast roli odgrywałam swoje życie. Tylko nie tak sobie to wyobrażałam. Zawsze chcemy mieć idealne życie. Przyjaciele, chłopak, dobre oceny, zabawa, brak problemów. Tylko, że to jest nie możliwe. Nie tak wygląda życie. Życie to niezłe bagno w którym trzeba uważnie stawiać kroki, wystarczy tylko jeden zły i topisz się nie znajdując ratunku.
Życie to niezła suka.
 - Więc co masz zamiar zrobić?- Kelsey zapytała po dłuższej chwili ciszy.
 - Nie wiem. Na prawdę nie wiem.


----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Okay więc tak wiem, nienawidzicie mnie. Jak ja mogłam was tyle przetrzymywać z tym 9 rozdziałem, ale halo jest? Jest xd 
Wiem, że długo czekaliście na rozdział, ale te tygodnie w szkole to był istny horror. funkcjonowałam tylko i wyłącznie na kawie. siedziałam i uczyłam się do 24, a potem musiałam o 6 wstawać więc mam nadzieję, że rozumiecie. Teraz od października jeszcze zaczynam lekcje angielskiego dwa razy w tygodniu, ale postaram się dodawać rozdziały w miarę regularnie. Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Przypominam o tweetowaniu z hasztagiem #FastFFPL
I jeszcze jedno......
DZIĘKUJE ZA PONAD 12 TYŚ WYŚWIETLEŃ WOW, NA PRAWDĘ KOCHAM WAS X

9 komentarzy:

  1. Krótko :(
    Ale jest ok ; D
    i Wgl....
    CO TU DO KURWA SE DZIEJE. ...
    COŚ MI TU NIE GRA !
    CZEKAM NA NEXTA !!!!!! @and_disappear

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, że krótko, ale jakoś nie umiem teraz napisać dłuższych rozdziałów, wydaje mi się, że coraz gorzej idzie mi to pisanie :/

      Usuń
  2. świetny rozdział :)) naprawdę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, ale dlaczego tak krótko...

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  5. ja chce juz nastepny

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział super, podobał mi się jak każdy inny, lecę czytać kolejne, zostały tylko 2 więc mam zamiar już dziś skończyć je czytać ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze? Nie dziwie jej się, że jest przestraszona. A kto by nie był? XD Rozdział fajny, choć mało się w nim dzieje. Sky dała mały wykład, ale i tak jest fajnie! :D Daje plus i idę dalej czytać!

    OdpowiedzUsuń
  8. Krótki i bez Luke'a ale i tak świetny :)
    Lecę czytać kolejne :3 xx

    OdpowiedzUsuń