niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 2

Zamieszałam łyżeczką w mojej kawie, którą przed chwilą przyniósł mi kelner. Wyjrzałam przez okno wpatrując się w park, który był po drugiej stronie kafejki. Na niedużym placu zabaw bawiły się dzieci, mała blond dziewczynka budowała zamek w piaskownicy, którego zaraz już nie było ponieważ jakiś chłopak w jej wieku kopnął w niego powodując płacz u dziewczynki. Obok huśtawki stał mężczyzna, który kołysał delikatnie swojego syna. Chociaż nie słyszałam co do niego mówi, jestem prawie pewna, że cały czas upominał go by dobrze się trzymał. Na jednej z wielu ławek siedział chłopak, który wyglądał jakby na kogoś czekał, co chwile nerwowo tupiąc nogą. Moje domyślenia, potwierdziła dziewczyna, która po chwili się pojawiła i ucałowała go w policzek. Matki z wózkami, mężczyźni z teczkami, ludzie próbujący złapać taksówkę. I tak dzień w dzień. Codziennie to samo. Wstać, ubrać się, iść do pracy lub szkoły, potem z powrotem do domu, odrobić lekcje lub zająć się porządkami domowymi i iść spać. Nie rozumiem jak ludzie potrafią tak funkcjonować. Są tak zajęci, że nie zwracają uwagi na otaczające ich rzeczy. Tacy są ludzie w Sydney. Nie widzą nic po za czubkiem własnego nosa, nie zwracają uwagi na szczegóły dlatego tak dużo rzeczy ich omija.
Upiłam łyk mojej kawy, spoglądając na zegarek wiszący nad ladą. Kelsey spóźnia się już ponad 10 minut. Blondynka ma naprawdę dużo zalet, ale najgorszą jej wadą jest chyba spóźnialstwo. Westchnęłam, odkładając kubek na stolik kiedy usłyszałam dźwięk dzwoniącego dzwoneczka zamieszczonego nad drzwiami, sygnalizującego, że kafejka ma nowego gościa. Spojrzałam w stronę drzwi, gdzie zauważyłam uśmiechniętą Kelsey, która mi machała. Odmachałam jej, patrząc jak podchodzi do niskiej, rudowłosej dziewczyny za ladą i składa zamówienie, po czym szybko podchodzi do stolika i siada na przeciwko mnie obdarzając mnie swoim szerokim uśmiechem. Szczerze mówiąc nigdy w całym swoim życiu nie spotkałam tak energicznej i pełnej życia osoby jak moja przyjaciółka. Ta wysoka blondynka potrafiła przez 5h chodzić po centrum handlowym na swoich dziesięciocentymetrowych szpilkach i w ogóle się nie zmęczyć. Czasami ludzie patrzą na nią jakby była naćpana i czasami, rzeczywiście zastanawiam się czy tak nie jest, bo nie mam bladego pojęcia skąd ona bierze tyle siły.
 - Hej Sky! - krzyknęła uradowana i spojrzała na mnie z błyskiem w oku.
O nie, nie, nie. Tylko nie to.
Ten tajemniczy błysk w jej oku oznaczał zawsze kłopoty. Zawsze.
 - Powiesz mi co było tak bardzo "mega, strasznie bardzo ważne." - zrobiłam cudzysłów w powietrzu cytując jej wypowiedź przez telefon. - Że musiałam przerwać mój dzień wylegiwania się i zostawić lody oraz moje łóżko na bok?
 - Więc, poprosiłam Ted'a...
 - Kogo? - przerwałam jej, marszcząc brwi. Czasami naprawdę nie mam pojęcia skąd ona zna tych wszystkich ludzi.
 - To jest teraz nieważne. - machnęła lekceważąco ręką oraz przewróciła oczami, jakbym właśnie pytała o to czy ma na imię Kelsey. - No więc, pamiętasz Luke'a prawda? - prychnęłam na sam dźwięk jego imienia. Jakbym mogła zapomnieć, od wyścigu minął już prawie tydzień, a ja cały czas mam w głowie obraz jego irytującego uśmieszku. Nigdy nie oceniam ludzi, dopóki ich nie poznam, ale ten człowiek irytował mnie samym swoim istnieniem. Kto by pomyślał, że może to się stać po wymieniu z nim dosłownie dwóch może trzech zdań? Przyznam, była naprawdę cholernie przystojny, a jego uśmiech w innych okolicznościach mógłby powalić mnie na kolana, no bo przepraszam chyba też jestem dziewczyną tak?
 - Ziemia do Sky! Możesz chociaż raz na chwile się skupić i nie myśleć o niebieskich migdałach?
 - Tak, przepraszam mów dalej.
 - Więc, Ted poszperał trochę w internecie na jego temat i nie uwierzysz co znalazł! Nazywa się Luke Hemmings, był wyrzucony ze trzech szkół za bójki i na dodatek jeden chłopak wylądował przez niego w szpitalu z połamanymi żebrami i złamaną ręką. Był również oskarżony o napad na stacje z użyciem broni, ale podobno nic na niego nie znaleźli i został oczyszczony z zarzutów. No i oczywiście niepokonany zwycięzca nielegalnych wyścigów samochodowych.- westchnęła, poprawiając swoje blond włosy, które cały czas jej dzisiaj opadały na twarz przysłaniając niebieskie tęczówki.
 - Wow. - udało mi się tylko wydusić. To potwierdziło mnie w stu procentach, że z Luke'iem nie wiąże się nic dobrego. Nie dość, że jest z niego totalny idiota to na dodatek niebezpieczny idiota. Mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała mieć z nim nic wspólnego bo teraz wiem przynajmniej jedno.
Luke oznacza kłopoty.


***


Dudniąca muzyka, spocone ciała ocierające się o siebie oraz zapach alkoholu i papierosów. Typowa impreza. Przepchnęłam się między tańczącymi, albo raczej- próbującymi tańczyć ludzi do baru przy którym siedziała Kelsey. Torując sobie drogę rękami jestem w stu procentach pewna, że nadepnęłam ze dwie osoby i popchnęłam trzy. Kiedy wreszcie stanęłam przy Kelsey, mogłam w całości zobaczyć co ma na sobie. Jej ciało opinała granatowa sukienka na gorsecie sięgająca trochę wyżej ponad kolana, a na nogach ma swoje czarne dziesięciocentymetrowe szpilki. Za to na ustach standardowo, jak na każdej imprezie wita czerwona szminka.
 - Sky! No nareszcie!
 - Przepraszam, ale jak widzisz nie łatwo tu dojść!- krzyknęłam, aby blondynka mnie usłyszała, ale wątpiłam w to przez okropnie głośno grając muzykę. Kelsey machnęła ręką i podała mi drinka, który stał obok jej. Usiadłam na krześle obrotowym obok niej i zaczęłam sączyć drinka przez słomkę. Zaczęłam rozglądać się dookoła obserwując tych wszystkich pijanych ludzi. Jakiś facet już któryś raz z kolei wywraca się na parkiecie co jest spowodowane na pewno ogromną ilością alkoholu w jego organizmie. Kolejny facet dosłownie wsysa się w twarz dziewczyny, która jak widać nie ma nic przeciwko temu, grupka przyjaciół popijających piwo w rogu co chwile wybucha śmiechem, o jedną ze ścian na przeciwko mnie jest oparty Luke z jakąś dziewczyną przyczepioną do jego boku. Dziewczyna, która właśnie wysz.... zaraz, zaraz. Luke?! 
Cofam swoją głowę by jeszcze raz upewnić się czy mój wzrok mnie nie zawiódł. 
To on.
Opiera się delikatnie o czerwoną ścianę klubu, ma nogę zgiętą w kolanie i stopę opartą na ścianie. Ma na sobie czarne, przetarte rurki, a jego klatkę piersiową opina biała koszulka z czarnymi trzy czwartymi rękawkami i z logo jakiegoś zespołu. Swoje blond włosy ma postawione do góry, chodź teraz są trochę bardziej w nieładzie. W wardze widnieje ten sam kolczyk, który miał na wyścigach. Blondynka, która obok niego stoi, próbuje zwrócić jego uwagę, ale bez skutku ponieważ chłopak cały czas wzrokiem przebiega przez klub jakby czegoś szukał. Albo raczej kogoś.
 - Sky!- usłyszałam krzyk mojej przyjaciółki centralnie przy uchu przez co odskoczyłam i prawie zbiłam szklankę, która była już pusta. Kiedy ja to wypiłam?
 - Naprawdę czy to jest tak cholernie trudne skupić się na 10 minut?!- zapytała zirytowana, na co wzruszyłam ramionami prosząc przy okazji kelnera by nalał mi kolejnego drinka.
 - Idę do toalety słyszysz? Nie ruszaj się z stąd, nie mam ochoty cię szukać po całym klubie. - powiedziała, chwytając torebkę by zaraz zniknąć w tłumie tańczących, spoconych ludzi. Czasami była gorsza od mojej matki.
Powróciłam wzrokiem do Luke'a, którego już tam nie było. Zmarszczyłam brwi szukając go wzrokiem, przy okazji natrafiając na stolik przy którym właśnie siadał. Już bez blondynki. Siedzieli przy nim jeszcze dwaj inni chłopcy mniej więcej w jego wieku. Pierwszy, który od razu rzucał się w oczy miał zielone włosy. Oryginalne. Miał identyczne spodnie co Luke oraz czerwono czarną koszule w kartę. Obok niego siedział chłopak z blond włosami lekko przechodzącymi w brąz. Miał zwykły biały T-shirt, a na nogach, zgadnijcie. Czarne przetarte rurki. Czy to jest jakiś nowy tren o którym nie mam pojęcia? Blondyn chyba poczuł, że ktoś go obserwuje, ponieważ po chwili obrócił głową natrafiając wzrokiem prosto na moją osobę. Chłopak uśmiechnął się szeroko ukazując rząd swoich białych, prostych zębów. Puścił mi oczko, poprawiając swoje włosy, a ja od razu odwróciłam wzrok. Co ze mną nie tak?
 - Sky, idziemy zatańczyć?- prawie znowu spadłam z krzesła słysząc Kelsey. Kiedy ona do cholery wróciła?!
 - Jasne, chodź.- odłożyłam swojego w połowie wypitego drinka na blat baru i wstałam z krzesła poprawiając swoją sukienkę. Chwyciłam blondynkę za rękę i pociągnęłam prosto w tłum tańczących ludzi. Przepchałyśmy się mniej więcej na środek tłumu, potykając się ze trzy może cztery razy.
Zaczęłyśmy podskakiwać i poruszać biodrami w rytm piosenki, wykrzykując przy okazji od czasu do czasu tekst znanych nam piosenek.
Po kilku piosenkach kiedy podniosłam głowę zauważyłam, że nigdzie nie ma Kelsey. Zatrzymałam się i obróciłam w okół własnej osi poszukując jej blond czupryny wśród tych wszystkich ludzi. Zauważyłam ją po chwili tańczącą z pewnym chłopakiem, ale gdy bliżej się mu przyjrzałam, aż mnie zemdliło.
Miał zielone włosy.
Kolega Luke'a.
Od razu chciałam dostać się do Kelsey, wyciągnąć ją z klubu siłą i nawrzeszczeć dlaczego jest taka głupia. Chyba logiczne, że jeśli Luke jest do wszystkiego zdolny to jego koledzy na pewno też nie są niczego sobie. Kiedy byłam już kilka kroków od blondynki poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramię i obraca, tak, że przy okazji tracę Kelsey z oczu, a przed moją twarzą pojawia się twarz blondyna. Złapał mnie za biodra delikatnie do siebie przyciągając. Próbowałam się wyrwać, ale to tylko spowodowało, że mocniej zacisnąć swoje dłonie. Jutro na pewno będę miała tam siniki.
 - Puść mnie.- warknęłam próbując ściągnąć jego ręce. Bez skutku. Luke nachylił się zakładając mi kosmyk włosów za ucho i wyszeptał do niego.
 - Radze ci się uspokoić księżniczko.- zamknęłam oczy i zacisnęłam swoje dłonie w pięści. Mam ochotę uderzyć go z całej siły, ale jednocześnie cholernie się boję. Wiem, że to co mówiła Kelsey to mogą być tylko plotki, ale chyba zdrowo psychicznie człowiek nie zachowuje się tak. Nie miałam bladego pojęcia co zrobić. Jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z kimś takim jak on i mam nadzieję, że już nigdy nie będę miała. Przeraża mnie tak samo bardzo jak go nienawidzę. To są jedyne uczucia którymi go darzę. Strach i nienawiść. 
 - Mówiłam, żebyś tak do mnie więcej nie mówił.
 - W takim razie zdradź mi jak masz na imię.- wyszeptał do mojego ucha uwalniając dreszcze przechodzące przez całe moje ciało.
 - Po moim trupie.- znowu próbowałam go odepchnąć i znowu bez skutku.
 - Jak sobie chcesz księżniczko.- przyciągnął mnie bliżej chodź wydawało mi się, że to już niemożliwe. 
Nienawidzę jak ktoś mówi do mnie księżniczko, bo w cale nią nie jestem, moim zdaniem ten przydomek należy się każdej pustej blondi, która jest w każdym swoim calu sztuczna. Nie mi. Poddałam się.
 - Sky. Mam na imię Sky.


-----------------------------------------------------------------------------

Hej kochani witam was w drugim rozdziale! Mam nadzieję, że spodoba wam się tak samo jak pierwszy :) Liczę na jakiekolwiek komentarze z waszą opinią. Pamiętajcie, że one bardzo motywują!

Ps. W stronach pojawiła się zakładka "Informowani" jeśli chcecie wiedzieć o nowych rozdziałach to wystarczy, że napiszecie tam swój username xx

14 komentarzy:

  1. jesteś bardzo wrednym człowiekiem zostawiając mnie w takiej chwili
    No coź mogę więcej napisać... idzie Ci zajebiscie i tak trzymaj słońce x

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty blog, znalazłam go niedawno i w cale tego nie żałuję.:)) Czekam na następny, nie mogę się doczekać co się wydarzy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział ♥
    już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już kocham tego bloga *-* Świetnie co idzie, trzymaj tak dalej. Weny życzę, a rozdział jak jeszcze na początek bardzo dobry.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawy, moim zdaniem inny niż wszystkie, aczkolwiek odchodząc od stylu, w treści pojawiają się od czasu do czasu literówki. Zresztą, mniejsza z tym, każdemu się zdarzają, aczkolwiek można nad tym popracować. Mam na myśli te chodź, a choć i chce, a chcę.
    Czekam na następny rozdział. :)x

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny blog , cudowne rozdzialy w sumie mega . Bardzo mi sie podoba <3 zycze ci duzooo weny. Wiesz juz kiedy dodasz 3 rozdzial? - Blair

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne ♥ z pewnością będę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana pisz szybko bo to w jakim momencie przerwalaś jest po prostu .... no po prostu jak moglaś mi to zrobić?!!! w takim momencie??!!!! czy lubię to ff?? NIE!!! ja to ff KOCHAM!!!! KOCHAM rozumiesz? tzn że masz pisać dalej! ;) ok pozdrowionka masz ode mnie i życze ci weny kochana bo ja tu czekam ;*
    Buźki ;* ;* Marlena

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawie sie to wszystko zaczyna. Napewno Sky i Luke będą mieli się ku sobie. Czekam na kolejny rozdzial xoxo

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdział super, Lukej szaleje! xd niech jeszcze ją pocałuje, to ja będę w siódmym niebie :D
    jedyne do czego mogę się przyczepić to to, że są minimalne błędy ortograficzne i nie ma niekiedy potrzebnych przecinków, ale to jest minimalna uwaga, więc nie powinnaś na nią zwracać uwagi ;>
    @malikowa_27

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialne! Drugi rozdział, a już taka akcja xD Idę czytać rozdział 3 XD

    OdpowiedzUsuń
  13. Mmmm zaczyna się dziać coś ♥😀
    Luke BAD BOY 👌💕
    xx
    Zmykam daleej !

    OdpowiedzUsuń