Siedziałam w salonie wpatrując się w czarny obraz na wyłączonym telewizorze. Moje paznokcie w równym tempie uderzały o powierzchnię drewnianego stolika powodując jedyny dźwięk w całym domu. Po raz setny w ciągu ostatnich dwóch minut spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu by sprawdzić godzinę. Trzynasta trzydzieści dwa. Odłożyłam telefon z powrotem na stolik i oparłam się o kanapę zakrywając dłońmi moje oczy. Westchnęłam cicho, zdając sobie sprawę, że powoli wpadam chyba w jakąś paranoję. Nie wytrzymam ani sekundy dłużej sama w jakimkolwiek miejscu, a już przede wszystkim w moim domu. Chciałabym się móc się wyłączyć, zniknąć na jakiś czas, żeby wszyscy o mnie zapomnieli, a ja mogłabym w tedy wszystko przemyśleć i poukładać. Niestety tak się nie da a ja w tym momencie żałowałam tego jak cholera. Nie do wiary, że tyle się wydarzyło w ciągu kilku dni, nie do wiary jak moje życie i postrzeganie wszystkiego się zmieniło. Od rozmowy z blondynką minęły może trzy lub cztery minuty, ale ja już przeżyłam z jakieś dziesięć zawałów serca spowodowanych każdym najmniejszym odgłosem czy szelestem w moim domu. Doznałam właśnie jedenastego zawału mojego biednego serca gdy z moich wymyśleń wyrwał mnie głośny dźwięk dzwonka, a potem pukania. Wstałam z kanapy i poprawiając mój kucyk ruszyłam w stronę frontowych drzwi by otowrzyć mojej przyjaciółce. Nim jednak to zrobiłam wyjrzałam najpierw przez wizjer by upewnić się czy to na pewno Kelsey. Po upewnieniu się, że to właśnie ona stoi przed moimi drzwiami otworzyłam je uprzednio przekręcając dwa razy górny i dolny zamek. Gdy tylko dostałam SMS'a od Luke'a zaciągnęłam w domu wszystkie zasłony, i zamknęłam wszystkie drzwi na klucz, co sprawdzałam chyba ze trzy razy.
Kelsey weszła do domu nie czekając nawet aż zdążę otworzyć drzwi do końca i od razu złapała swoimi rękoma moje ramiona i zilustrowała mnie od góry do dołu. Dziwnie. Bardzo dziwnie.
- Kels, czemu tak się na mnie gapisz?
- Jesteś ranna? Co się stało?- ścisnęła mnie mocniej za ramiona na co jęknęłam.
- Nie jestem ranna, ale zaraz będę mieć masę siniaków jeśli mnie puścisz.- blondynka od razu zabrała swoje chude dłonie, a ja potarłam bolące miejsce. Na pewno będę miała teraz dwa duże siniaki. Skąd ona do cholery ma tyle siły?!
Odwróciłam się do niej tyłem i zamknęłam drzwi na oba zamki sprawdzając to dwa razy by upewnić się czy w razie czego ktoś nie mógłby się dostać do środka. Gdy obróciłam się do niej z powrotem, miała już ściągnięte swoje baleriny i ruszyła do salonu, siadając na sofie co ja również uczyniłam. Od razu spojrzałam na mój telefon czy w czasie jaki Kels fundowała mi siniaki nie dostałam, żadnej "wiadomości niespodzianki". Zagryzłam wargę, odrzucając telefon na bok zdając sobie sprawę, że na prawdę popadam w jakąś cholerną paranoję. Jeśli nie przestanę wyląduje w jakimś psychiatryku.
- Więc, powiesz wreszcie do cholery co się stało, czy będziemy tu siedzieć cały dzień i wsłuchiwać się w ciszę?- zapytała zdenerwowana, jakbyśmy tu siedziały nie wiadomo ile. Chociaż może siedzimy już tak długo?
- Chodzi o Luke.- powiedziałam spoglądając na nią, a ona zmarszczyła brwi i przechyliła głowę w bok
- Hemmings'a? Tego z wyścigów?- kiwnęłam twierdząco głową, a jej zmarszczka na czole pogłębiła się jeszcze bardziej, chodź sądziłam, że to na prawdę niemożliwe. - Co z nim?- zapytała poprawiając się na kanapie tak, ze siedziała po turecku przodem do mnie. Chwyciłam swój telefon i naśladując jej ruchy usiadłam w takiej samej pozycji bawiąc się telefonem.
Mam nadzieję, że mnie nie zabije.
***
Opowiedziałam Kels wszystko począwszy o spotkaniu Luke'a w klubie na dyskotece kończąc na SMS'ie. Blondynka cały czas wpatrywała się w ekran mojego telefonu jakby wiadomość o moim tyłku była jakąś zaszyfrowaną informacją. Pomijając oczywiście fakty, że co moje drugie słowo jej oczy robiły się coraz większe i co chwilę przerywała ochrzaniając mnie, ze mówię jej to dopiero teraz. Halo, to się stało dzisiaj. Właśnie stało się dzisiaj, a ja mam wrażenie jakby minął co najmniej rok od tych wszystkich sytuacji.
Gdy blondynka wreszcie przestała się wpatrywać w mój telefon, odłożyła go na stolik i spojrzała na mnie swoimi niebieskimi tęczówkami
- Co ja mam teraz zrobić?- zapytałam z nadzieją w głosie. Moje oczy wypatrywała każdego, nawet najmniejszego ruchu Kels czekając na odpowiedź, patrzyłam na nią dosłownie jakby była Bogiem i znała odpowiedzi na wszystkie pytania, ale ona tylko pokręciła lekko głową.
- Nie wiem Sky.
- Ale nie mogę tego tak zostawić!- krzyknęłam sfrustrowana, poprawiłam swoje włosy i opadłam do tyłu na oparcie kanapy, przy okazji uderzając się o nie w głowę, ale to teraz nie było najistotniejszą rzeczą na świecie. Miałam inny problem, większe.
Nie miałam ogromny problem, wręcz koszmar.
- Może powinnaś to powiedzieć swoim rodzicom?- tak szybko jak to zdanie wyszło z jej ust, podniosłam się z powrotem do pozycji siedzącej i popatrzyłam na nią jak na wariatkę z trzeba głowami. Czy ona sobie ze mnie żartuje? Może jej pomysły to czasami nie wypały, ale to był najgorszy pomysł jaki kiedykolwiek ktoś wymyślił. Moi rodzice Elizabeth i Christian Parker to typowi zapracowani rodzice. Jeśli nie sprawiałam kłopotów w szkole, to nie obchodziłoby ich nawet czy żyje. Gdybym im o tym powiedziała, na pewno moja matka by mnie wyśmiała, a mój ojciec kazałaby mi wydorośleć bo wymyślam niestworzone rzeczy. Moja mama była szanowanym chirurgiem w jednym z najlepszych szpitali, a ojciec posiadał własną kancelarię prawniczą. Co prawda pieniędzy nigdy mi nie brakowało, ale co z tego, że brakowało mi całe życie najważniejszej rzeczy? Rodzicielskiej miłości. Obiecałam sobie, że jeśli kiedykolwiek w całym swoim życiu będę miała dzieci nigdy ich tak nie potraktuję jak moi rodzice mnie. Wiem, że się starają i jak uważają robią to dla mojego dobra i po to, żebym miała zapewnioną przyszłość, ale ile można? Nigdy nie zapomnę tego uczucia kiedy w przedszkolu był Dzień Matki i wszystkie dzieci były ze swoimi mama, a ja siedziałam sama bo moja była w pracy. Płakałam chyba w tedy przez tydzień i nie chciałam wychodzić z pokoju, ale moich rodziców to za bardzo nie obchodziło.
- Czy ty już o końca zgupiałaś? Bo oni się tym przejmą?
- Sky, wiem jacy oni są, ale to twoi rodzice.
- To moi rodzice, ale ty powinnaś najlepiej wiedzieć, że nie zwróciliby nawet uwagi gdybym powiedziała, że jestem w ciąży.- prychnęłam z powrotem opadając do tyłu, tym razem wolniej uważając by znowu nie się nie uderzyć w tył głowy. Wystarczy jak na dzisiaj siniaków.
- Więc co zrobisz?
- Nie wiem, na pewno po prostu chcą komuś porobić żarty i odpuszczą.- próbowałam ją przekonać chodź sama w to nie wierzyłam.
Siedziałam właśnie na łóżku pod ciepłym kocem w moim pokoju i przeglądałam Twitter'a oraz Tumblr'a. Jest prawie dwunasta w nocy i moi rodzice już dawno śpią, ale ja nie potrafię. Cały czas mam wrażenie, że ktoś siedzi w moim pokoju i tylko czeka na jakiś mój najmniejszy ruch by poćwiartować mnie na kawałeczki.
Wyciągnęłam z uszu moje słuchawki przerywając piosenkę The 1975- "Chocolate" i zamknęłam klapę laptopu, przeciągając się i głośno ziewając. Potrzubuję zdecydowanie snu i nic mnie przed tym nie powstrzyma. Niestety jednak coś lub ktoś powstrzymał. Kiedy byłam prawie przy moich drzwiach, żeby zgasić główne światło w pokoju, ono same zgasło. Stanęłam w miejscu czując jak strach paraliżuje całe moje ciało. Spojrzałam delikatnie, na mojego laptopa zauważając, że światełko przy ładowarce się nie świeci. Nie ma prądu. Moje serce przyspieszało z każdą sekundą, a moja głowa pulsowała jakby zaraz miała pęknąć.
Spokojnie Sky, po protu wyłączyli prąd, albo wywaliło korki powtarzałam w myślach, próbując się uspokoić. Nie może mi się przecież nic stać, moi rodzice są w zaraz w pokoju na przeciwko, więc nie jestem sama. Chociaż w moim pokoju było na prawdę zimno, poczułam krople potu spływające po moim czole, oraz koszulkę, która powoli przyklejała się do moich pleców. Wytężyłam mój słuch, ale niczego nie usłyszałam.
Kiedy trochę się uspokoiłam chciałam ruszyć w stronę mojego łóżka, żeby zasnąć i wreszcie skończyć ten cholerny dzień, ale moje ciało doznało kolejnego paraliżu strachu, kiedy byłam niemal pewna, że usłyszałam kroki w drugim końcu mojego pokoju.
Kurwa Mać.
- Co ja mam teraz zrobić?- zapytałam z nadzieją w głosie. Moje oczy wypatrywała każdego, nawet najmniejszego ruchu Kels czekając na odpowiedź, patrzyłam na nią dosłownie jakby była Bogiem i znała odpowiedzi na wszystkie pytania, ale ona tylko pokręciła lekko głową.
- Nie wiem Sky.
- Ale nie mogę tego tak zostawić!- krzyknęłam sfrustrowana, poprawiłam swoje włosy i opadłam do tyłu na oparcie kanapy, przy okazji uderzając się o nie w głowę, ale to teraz nie było najistotniejszą rzeczą na świecie. Miałam inny problem, większe.
Nie miałam ogromny problem, wręcz koszmar.
- Może powinnaś to powiedzieć swoim rodzicom?- tak szybko jak to zdanie wyszło z jej ust, podniosłam się z powrotem do pozycji siedzącej i popatrzyłam na nią jak na wariatkę z trzeba głowami. Czy ona sobie ze mnie żartuje? Może jej pomysły to czasami nie wypały, ale to był najgorszy pomysł jaki kiedykolwiek ktoś wymyślił. Moi rodzice Elizabeth i Christian Parker to typowi zapracowani rodzice. Jeśli nie sprawiałam kłopotów w szkole, to nie obchodziłoby ich nawet czy żyje. Gdybym im o tym powiedziała, na pewno moja matka by mnie wyśmiała, a mój ojciec kazałaby mi wydorośleć bo wymyślam niestworzone rzeczy. Moja mama była szanowanym chirurgiem w jednym z najlepszych szpitali, a ojciec posiadał własną kancelarię prawniczą. Co prawda pieniędzy nigdy mi nie brakowało, ale co z tego, że brakowało mi całe życie najważniejszej rzeczy? Rodzicielskiej miłości. Obiecałam sobie, że jeśli kiedykolwiek w całym swoim życiu będę miała dzieci nigdy ich tak nie potraktuję jak moi rodzice mnie. Wiem, że się starają i jak uważają robią to dla mojego dobra i po to, żebym miała zapewnioną przyszłość, ale ile można? Nigdy nie zapomnę tego uczucia kiedy w przedszkolu był Dzień Matki i wszystkie dzieci były ze swoimi mama, a ja siedziałam sama bo moja była w pracy. Płakałam chyba w tedy przez tydzień i nie chciałam wychodzić z pokoju, ale moich rodziców to za bardzo nie obchodziło.
- Czy ty już o końca zgupiałaś? Bo oni się tym przejmą?
- Sky, wiem jacy oni są, ale to twoi rodzice.
- To moi rodzice, ale ty powinnaś najlepiej wiedzieć, że nie zwróciliby nawet uwagi gdybym powiedziała, że jestem w ciąży.- prychnęłam z powrotem opadając do tyłu, tym razem wolniej uważając by znowu nie się nie uderzyć w tył głowy. Wystarczy jak na dzisiaj siniaków.
- Więc co zrobisz?
- Nie wiem, na pewno po prostu chcą komuś porobić żarty i odpuszczą.- próbowałam ją przekonać chodź sama w to nie wierzyłam.
***
Siedziałam właśnie na łóżku pod ciepłym kocem w moim pokoju i przeglądałam Twitter'a oraz Tumblr'a. Jest prawie dwunasta w nocy i moi rodzice już dawno śpią, ale ja nie potrafię. Cały czas mam wrażenie, że ktoś siedzi w moim pokoju i tylko czeka na jakiś mój najmniejszy ruch by poćwiartować mnie na kawałeczki.
Wyciągnęłam z uszu moje słuchawki przerywając piosenkę The 1975- "Chocolate" i zamknęłam klapę laptopu, przeciągając się i głośno ziewając. Potrzubuję zdecydowanie snu i nic mnie przed tym nie powstrzyma. Niestety jednak coś lub ktoś powstrzymał. Kiedy byłam prawie przy moich drzwiach, żeby zgasić główne światło w pokoju, ono same zgasło. Stanęłam w miejscu czując jak strach paraliżuje całe moje ciało. Spojrzałam delikatnie, na mojego laptopa zauważając, że światełko przy ładowarce się nie świeci. Nie ma prądu. Moje serce przyspieszało z każdą sekundą, a moja głowa pulsowała jakby zaraz miała pęknąć.
Spokojnie Sky, po protu wyłączyli prąd, albo wywaliło korki powtarzałam w myślach, próbując się uspokoić. Nie może mi się przecież nic stać, moi rodzice są w zaraz w pokoju na przeciwko, więc nie jestem sama. Chociaż w moim pokoju było na prawdę zimno, poczułam krople potu spływające po moim czole, oraz koszulkę, która powoli przyklejała się do moich pleców. Wytężyłam mój słuch, ale niczego nie usłyszałam.
Kiedy trochę się uspokoiłam chciałam ruszyć w stronę mojego łóżka, żeby zasnąć i wreszcie skończyć ten cholerny dzień, ale moje ciało doznało kolejnego paraliżu strachu, kiedy byłam niemal pewna, że usłyszałam kroki w drugim końcu mojego pokoju.
Kurwa Mać.
-------------------------------------------------------------------------------------
Soł nie wiem czy ktoś w ogóle czyta te moje nudne notki, ale i tak ją piszę lmao. Mam dla was parę informacji:
1. Pod ostatnim rozdziałem (4) było 20 komentarzy! wow nie wiem jak wam dziękować! naprawdę, dacie radę pobić ten rekord? hihih wiem jestem okropna.
2. Przypominam, że każdy kto posiada twitter'a może tweetować z hasztagiem #FallFFPL z chęcią przeczytam wszystkie wasze tweety z przemyśleniami na temat mojego ff.
3. Na tt powstało konto (@FastFanfiction) które jest poświęcone temu ff (będzie informowani z tego konta) więc jeśli ktoś czyta to opowiadanie może dać follow nie obraże się hahaha.
4. I jeszcze raz przypominam o hasztagu #FastFFPL XD
5. Na blogu na pewno jak zauważyliście jest nowy szablon ☺ jak wam się podoba? Moim zdaniem jest genialny.
6. Z boku po prawej stronie będziecie mogli przeczytać kiedy będą pojawiać się nowe rozdziały
7. Rozdziały w roku szkolnym będą dodawane raz w tygodniu w sobotę/niedzielę, mam nadzieję, że nie będziecie źli.
Dobra, dobra to już koniec mojej strasznie nudnej, długiej notki i mam nadzieję, że chociaż jedna osoba dotrwała do końca x
jejku kocham to opowiadanko <3
OdpowiedzUsuńte emocje, ten rozdział jest genialny <3
tak chciałam dodać ze przeczytałam notke do końca haha ja szalona xd noa le mniejsza czekam na kolejny rozdział poieważ ten skończył sie tam niepewnie haha ciekawe czy ktoś był w tym pokoju jejku nie moge sie doczekac kckckc
/ @mikessweetie
Oł maj gasz! Musiałaś w takim momencie?? To na pewno Lukey się czai w jej pokoju! Kocham to ff ♥ Nie mogę doczekać się następnego rozdziału! @driveonnightt
OdpowiedzUsuńja tu już taka happy że coś sie stanie a tu koniec. pff. czekam na nexta....
OdpowiedzUsuńJezu zajebiste to jest djvfbjnfhgtdbjffyhjc <3 kckc, czekam na next <3 / @iamdomib
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie jak i rozdział ;3 Ciekawe co będziedalej!
OdpowiedzUsuńCZekam na next ;* życzę dużo weny :*
Pozdrawiam :*
Kurwa jak moglaś przerwać w takim momencie? masz mi teraz szybko dodać nowy rozdział ;) hahah nie no wybaczam ci i pisz dalej bo mnie ciekawość zezre
OdpowiedzUsuńNie no nie wierzę. Przerwać w takim momencie? Równie dobrze teraz mogę skoczyć z okna xD Czekam na next. Już się nie mogę doczekać.
OdpowiedzUsuńświetne czekam na nexta . Pozdrawiam* Karoo
OdpowiedzUsuńsuper super super jestem ciekawa jak dalej potoczy sie akcja tego ff ale mam nadzieje ze bedzie to cos z luke i sky :) + mam nadzieje ze nic powaznego jej sie nie stanie + ciekawe czy ktos jest w jej domu :) + pozdrawiam gorąco i życze Ci swietnej wenyy :***
OdpowiedzUsuńach zapomniałam sie podpisac Blair xoxooxxooxoxx
Usuńświetny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńczekam na next :)
świetny *.* czekam nn :*
OdpowiedzUsuńKocham♥
OdpowiedzUsuńmam pytanie, ile ty masz lat? bierzesz się za pisanie opowiadania, a piszesz "w tedy" "od kont", może to przez przypadek ,ale rozdział sie sprawdza. do tego ten stereotyp z wyścigiem. oczywiście muszą być dziewczyny skąpo ubrane, wyścig uliczny ma dwa zakręty? opowiadanie może być, nie zachwyca. przepraszam, ale musiałam być szczera
OdpowiedzUsuńNie musisz przepraszać ponieważ każdy ma prawo do własnego zdania i ja to szanuje, jeśli chodzi o błędy to po prostu dopiero zaczynam i jestem amatarką, ale staram się ich nie popełniać, a w czasie sprawdzania rozdziału wiele rzeczy umyka, i sama je dopiero znajduję kiedy rozdział jest już na blogu, a jeśli jeszcze chodzi o wyścigi lubie takie tematy i w nich czuje się najlepiej.
UsuńDziękuje za szczerość i życzę miłego dnia xx
chodziło mi o stereotyp wyścigu
Usuńa od kont sie raczej nie pisze, nawet na szybko
rozumiem, każdy ma swoje zdanie, opowiadanie nie musi się wszystkim podobać, a jeśli nie przypadło ci do gustu, nie musisz czytać, nie zmuszam, ale dziękuje za szczerą opinię
UsuńO mój boże ! Teraz boje sie zasnąć O.o aaaaaaaaa boje sie ;o
OdpowiedzUsuńKocham Tego Bloga I Ciebie ♥ \K. xoxo
Aaaaa boskie*-*
OdpowiedzUsuń;O; LUKEJ? TO TY? ;OOO
OdpowiedzUsuńOMG! Co to za końcówka!? Czy to Luke, czy schizy Sky? Eh, tyle pytań xD Dobra idę czytać dalej!
OdpowiedzUsuńKońcówka trzyma w napięciuu . . .
OdpowiedzUsuńBiedna Sky sama bezbronna :c
Lecę dalej bo mnie ciekawość rozsadzaa xx