wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 19

Byliście kiedyś w takiej sytuacji, że nie wiedzieliście co zrobić? Że byliście dosłownie między młotem, a kowadłem? Że po prostu wiedzieliście, że to co zaraz nastąpi w żadnym wypadku nie będzie dobre? Właśnie ja byłam teraz w takie sytuacji i uwierzcie mi, że jeśli nigdy się w niej nie znaleźliście- macie cholerne szczęście.
Patrzyłam raz to na James'a, a raz na Luke'a i nie miałam bladego pojęcia jak mam się wygrzebać z tego cholernego bagna. Moje ręce zaczęły się pocić, a serce po raz kolejny przyspieszyło swoje bicie. Spuściłam z nich wzrok próbując jakoś namierzyć Kelsey, ale mój wzrok nigdzie jej nie zlokalizował.
Cholera, cholera, cholera.
Spojrzałam za siebie na Calum'a oczekując jakiegoś duchowego wsparcia czy coś, ale on był za bardzo zajęty rozmową z Michael'em. Spojrzałam ostatni raz na James'a, którego brwi były zmarszczone w geście niezrozumienia i niezauważenie wytarłam moje ręce o materiał spodni.
Cholera.
 - Sky? Co ty tu robisz?- usłyszałam pytanie padające z ust blondyna od razy kiedy tylko zbliżył się do naszej dwójki wraz z Ashton'em.
Ashton, albo wyczuł moje zdenerwowanie, albo po prostu go gówno obchodziłam bo skinął do mnie tylko głową i ruszył do Calum'a i Michael'a.
Dobry pytanie Luke, ponieważ co ja do cholery tu robię?!
 - Yyy... przyszłam tu z Kelsey.- odpowiedziałam, co chwile zerkając przy okazji na James'a. Luke również popatrzył na bruneta, marszcząc przy okazji brwi.
 - Z Kelsey? W takim razie chyba nie jestem na bieżąco bo nie wiadomo mi nic o jej zmianie płci.- ironiczny uśmieszek wkradł się na jego ustach gdy tylko powrócił wzrokiem do mojej osoby.
Nawet nie masz pojęcia jaką mam ochotę cię teraz uderzyć Hemmings.
 - Nie jestem Kelsey, jestem James.- chłopak wreszcie się odezwał i wyciągnął dłoń w kierunku Luke'a, który tylko na nią spojrzał i prychnął pod nosem.
Czy ktoś do cholery może mi powiedzieć gdzie jest Kels?
 - Co za ironia, czyż nie?- zapytał Luke, śledząc powoli wzrokiem całe moje ciało.
 - Co?
 - Znowu jesteśmy na wyścigach, a ty znowu wyglądasz jakbyś mnie nienawidziła.- odpowiedział i przeszedł obok mnie jak gdyby nigdy nic. Obróciłam głowę by zobaczyć, że zabiera z bagażnika piwo, otwiera je, a potem powoli przykłada szyjkę butelki do ust i wypija prawie jego całą zawartość, wciąż na mnie spoglądając.
Przypominają mi się te przeklęte pierwsze wyścigi. Wyścigi od których wszystko się zaczęło.
Gdy Luke wysiadł wszyscy zaczęli mu gratulować, zapewniając, że od początku w niego wierzyli.
Bezwstydni, obrzydliwi kłamcy.
Ale po minie chłopaka szło wywnioskować, że chociaż przyjmował gratulacje miał tych ludzi głęboko w swoich czterech literach.
 - Kobieto bo zacznę wierzyć, że jesteś jakąś wróżką!
 - Czemu? - odwróciłam się do Kelsey, zauważając na jej twarzy szok. On też chyba nie spodziewała się, że wygra Luke.
 - Jesteś tu pierwszy raz i od razu wiesz kto wygra. Trzeba było obstawiać zgarnęłabyś kupę kasy! - krzyknęła podekscytowana, ale nagle umilkła wpatrując się za jakiś punkt za mną. Co do chole...
 - Widzę, że jednak ktoś sądził, że wygram od samego początku. - usłyszałam za sobą, automatycznie się obracając by napotkać twarz Luke'a.
 - Nie sądziłam, że wygrasz. Po prostu tak powiedziałam.
 - Jasne, księżniczko.
 - Nie nazywaj mnie tak.
Potrząsnęłam lekko głową próbując wyrzucić te przeklęte wspomnienia. Spojrzałam na James'a, który dalej stał w tym samym miejscu i rozglądał się jakby nie wiedziała co się właśnie dzieje. Podeszłam do niego ignorując natarczywe spojrzenia Luke'a i odciągnęłam go na bok by nikt nie słyszał naszej rozmowy.
 - James, co ty tutaj robisz?- zapytałam prosto z mostu, chciałam się go trochę pozbyć, ponieważ musiałam wreszcie wcielić plan diabelskiej Kelsey Moore w życie, a on? Tak jakby trochę w tym przeszkadzał. Szczególnie gapiąc się na tą całą sytuację z boku.
 - To samo co ty. Przyszedłem na wyścigi.- odpowiedział mi, cały czas unikając wzroku. Kręcisz James. Kręcisz.
Złapałam palcami jego podbródek, nakierowując wzrok na mnie.
 - Nie przyszedłeś tylko na wyścigi, prawda?- dałam specjalny nacisk na słowo tylko, żeby zrozumiał, że wiem, że ściemnia.
 - Przyszedłem na wyścigi, naprawdę. Tylko, po prostu w inny sposób niż.- zmarszczyłam brwi. W inny sposób? Nie rozumiem.- Sky... powiedzmy, że bardziej w taki sposób jak ten twój blondas.- westchnął, odsuwając się ode mnie i poprawiając swoje włosy, które opadły mu na oczy.
Mój blondas? Aha, okay. Chodzi o Luke'a. Ale dalej nie kumam o sposób w jaki "przyszedł na wyścigi". Spojrzałam w kierunku chłopców, szukając tam jakiejś podpowiedzi. Luke właśnie siedział za kierownicą, a Calum robił coś pod maską samochodu.
O nie.
 - Czy ty masz zamiar się ścigać?!- krzyknęłam, wracając do niego wzrokiem. On chyba żartuje. Proszę powiedzcie, że żartuje.
 - Tak Sky. I nawet nie próbuj mnie powstrzymywać.- odpowiedział ostrzegawczym tonem, a ja przysięgam, że mam ochotę dać mu z liścia, żeby się ogarnął.
 - James, nie wygłupiaj się! Wiesz, że będziesz ścigać się z Luke'iem?!
 - Głównie o niego chodzi.- spojrzał w kierunku w blondyna, a ja naprawdę powstrzymuje się resztkami sił, żeby mu nie przyłożyć.
Chociaż to w sumie nie jest zły pomysł, jakby tak przyłożyć mu ciężkim przedmiotem to straciłby przytomność, a jeśli straciłby przytomność to nie mógłby się ścigać i....
 - Sky, będę się ścigać i koniec.
 - Ale dlaczego musisz ścigać się z Luke'iem? Nie rozumiem.- pokręciłam zrezygnowana głową. Dlaczego? James i Luke? Już naprawdę nic nie rozumiem.
 - Musze już iść, trzymaj kciuki.- uśmiechnął się i zanim mogłam cokolwiek powiedzieć odwrócił się i odszedł.
Odwróciłam głowę w kierunku Luke'a, który stał i wpatrywał się we mnie. Jeśli nic nie wyciągnęłam od James'a to muszę wyciągnąć to od Luke'a. Ruszyłam szybko w jego kierunku, ale moje kroki spowolniały kiedy przypomniałam sobie o zemście, przecież jak zacznę go wypytywać to się wkurzy, a ja na tym na pewno nie skorzystam.
 - Sky!- usłyszałam krzyk, dosłownie tuż obok mojego ucha. Podskoczyłam ze strachu przy okazji upuszczając do połowy pełne piwo. Odwróciłam się do tyłu tylko po to by spotkać natarczywe tęczówki mojej przyjaciółki.
 - Wszędzie cię szukałam!- krzyknęłam na co ona wybuchnęła śmiechem. Okay?
 - Nie wiedziałam, że bawimy się w chowanego.- zachichotała, przykładając rękę do ust.
Coś jest nie tak.
Złapałam jej brodę i odwróciłam w moim kierunku. Miała rozszerzone źrenice. Świetnie. Po prostu świetnie. Jak już coś szlak trafia i się wali to po co tylko jedna rzecz? Niech od razu wszystko spadnie na moją głowę i będzie święty spokój.
 - Kels! Ćpałaś!- powiedziałam, spoglądając na nią na co wzruszyła niedbale ramionami.
 - W cale, że nie.- znowu zaczęła się śmiać, ledwo stojąc na nogach.- Nawet wypiłam tylko jedną szklankę drinka, od takiego miłego faceta.
 - Szklankę?! Od miłego faceta?!
 - No przecież mówię głuptasie.- pstryknęła mój nos i po raz milionowy wybuchnęła śmiechem.
 - Kelsey to są wyścigi! Tu nie ma miłych facetów! Na litość Boską tu nawet nie ma szklanek!- próbowałam jakoś dotrzeć do niej, ale ona już była w innym świecie. Nie wiedząc co zrobić, chwyciłam ją i pociągnęłam w kierunku chłopaków. Oni są moją jedyną nadzieją w tym momencie. Podeszłam do Luke'a, który bez słowa spojrzał na blondynkę, a potem na mnie, unosząc przy okazji wysoko brwi.
 - Ktoś ją chyba naćpał.- wytłumaczyłam blondynowi, próbując utrzymać Kelsey na nogach. Co powiedzmy szczerze, nie wychodziło mi najlepiej.
 - Czemu za tobą stoi jednorożec?- zapytała Kels, wskazując na auto o które opierał się Luke.
 - Chyba? Jest naćpana i to nieźle, ale nie martw się nic jej nie będzie. Musi to przespać i tyle.- prychnął, odkładając pustą butelkę na ziemię.
 - Co ja mam z nią zrobić?
 - Bo ja wiem, nie mój problem.- odwrócił się do mnie tyłem i już miał odejść kiedy złapałam jego rękę, na co się obrócił.
 - Luke. Proszę. Na prawdę potrzebuję teraz twojej pomocy.- spojrzał na mnie, po czym westchnął spoglądając na zegarek.
 - Wyścig zaczyna się za czterdzieści minut. Wsiadajcie do samochodu, odwiozę ją.- podszedł do Michael'a szepcząc mu coś na ucho na co ten pokiwał tylko głową. Wsadziłam (raczej wepchnęłam, ale to taki szczegół) Kelsey na tylne siedzenie, siadając zaraz za nią. Luke po chwili wsiadł na miejsce kierowcy i kierując się moimi wskazówkami ruszył w stronę domu Kelsey.

***

Luke trzymał Kels na ramionach, kiedy ja w międzyczasie przeszukiwałam jej torebkę w poszukiwaniu kluczy. Kiedy wreszcie je znalazłam, otworzyłam drzwi wejściowe i ruszyłam z blondynem do jej sypialni. Chłopak odłożył ją delikatnie na łóżko, a ja przykryłam kocem.
Zgasiliśmy światło w jej pokoju i wyszliśmy z domu, uprzednio zamykając go jej kluczami. Mam nadzieję, że po tej akcji, akurat o klucze nie będzie zła.
Wsiadłam tym razem na siedzenie z przodu, zapięłam pady i po chwili ruszyliśmy z powrotem, ale tym razem bez Kelsey, która mamrotała coś o jednorożcach. Tym razem nie wliczając cichego grania radia, towarzyszyła nam cisza. I to nie ta przyjemna cisza, tylko ta którą ma się ochotę przerwać chociaż by tylko po to, żeby porozmawiać o cholernej pogodzie.
 - Luke?- spojrzałam na blondyna, który był skupiony na drodze.
 - Sky?- przedrzeźnił mnie, lekko się uśmiechając.
 - Dziękuje.- posłałam w jego kierunku mały, ale chyba pierwszy szczery uśmiech.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Lubicie naćpaną Kelsey? XD Żartuje oczywiście.
Jak wam się spodobał rozdział? Mam nadzieję, że jest okay, ale opinie zostawiam wam.
W tym tygodniu przyjeżdża do mnie rodzina, ale postaram się wrzucić 20 rozdział w niedziele.
WOW to już 20, no nieźle. Śledźcie moje konto na wattpad, lub konto @FastFanfiction na twitterze, ponieważ pojawią się tam spojlery z rozdziału 20, a powiem wam, że będzie się duuużo działo i nie mogę się już doczekać waszej reakcji.
Przypominam, że możecie tweetować z hasłem #FastFFPL
Do następnego x

11 komentarzy:

  1. Love it ♥ Przepraszam, jestem sierotą w komentarzach :") @ziemniaksmile

    OdpowiedzUsuń
  2. WIĘCEJ NAĆPANEJ KELS! HAHAHAHAHAHAH XD
    Pierwszy szczery uśmiech aw aw :""")
    czekam na nastepny! xx
    @and_disappear x

    OdpowiedzUsuń
  3. WIĘCEJ NAĆPANEJ KELS! HAHAHAHAHAHAH XD
    Pierwszy szczery uśmiech aw aw :""")
    czekam na nastepny! xx
    @and_disappear x

    OdpowiedzUsuń
  4. bohaterski Luke ... so cute <3 :)) Czekam na jakieś akcje między nimi :D


    risky-player.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Kels genialna :")
    Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie piszesz. Naprawdę, masz talent ♡ nie przesyawaj ( don't stap) haha wiesz vo mam na myśli ^ ^.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham jak piszesz to opowiadanie. Jest bardzo fajne i juz nie mogę się doczekać 20 rozdziału.
    Pozdrawiam i życzę weny ♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejna postawa Luke'a która imponuje naszej Sky ♥
    Kels naćpana to super Kels xx
    Szczery uśmiech :')

    OdpowiedzUsuń